niedziela, 23 września 2012

Rozdział 3

sony erricson xperia arc s ♥
*ziewa*
Wstałam z łóżka, ubrałam kapcie i spojrzałam na mój zegar w kształcie serca. Była godzina 10am. Spóźniłam się do szkoły o 2 godziny! Zjadłam kanapkę z nutellą i pobiegłam do szkoły. W drodze nie mogłam złapać żadnej taksówki, usiadłam na szarym przystanku obok zabłąkanego bezdomnego. Facet nie dawał żadnej oznaki życia więc podeszłam do niego i szturchnęłam go w ramię.  Efekt był jednolity, w strachu bezdomny uderzył mnie w brzuch i upadłam na chodnik. Mężczyzna się tylko zaśmiał i poszedł. Przyjechał autobus. Wsiadłam i wszystkie miejsca były zajęte przez osoby emerytowane. Czułam się jakbym była w jakimś kiepskim horrorze. Na drugim przystanku wsiadł pewien mężczyzna. Sprawdzał ludziom bilety, to był kanar! Nie spodziewałam się, iż w Chicago taka branża tu istnieje. Nie miałam cholernego biletu, więc szybko wyszłam. Biegłam wzdłóż murowanego budynku, który przypominał ruiny Hogwartu. Kanar biegł za mną, byłam strasznie zmartwiona, gdyż nie znałam drogi powrotnej. Skręciłam w głuchą ulice. Jestem w pułapce, facet mnie dogonił a ja nie wiedziałam jak mam się uratować. Kopnęłam go w czułe miejsce, on zwijał się z bólu a ja wykorzystałam tę niezręczną chwilę i uciekłam gdzie pieprz rośnie. Chciałam zadzwonić do mamy, ale telefon wypadł mi jak uciekałam przed mężczyzną. Bałam się tam wrócić, bo on tam mógł być. Nagle gdy smutna siedziałam na ławce w parku podchodzi do mnie jakiś chłopak. Był mi znany ale nie mogłam sobie przypomnieć. Zapytał się  mi czy wszystko w porządku. Wykrzyczałam na cały park "KURWA MAM TEGO DOSYĆ, CHCĘ DO POLSKI". Na szczęście chłopak nie zrozumiał mnie, gdyż darłam się w języku polskim. Najwidoczniej wystraszyłam go i poszedł. Cała moja nadzieja na normalne życie w U.S.A legły w gruzach. Mam dosyć tego popieprzonego miejsca. Gdy na zegarach wybiła godzina 12 am, szłam wzdłuż podobnych torów których przebiegały obok bloku mamy. Po 3-godzinnej podróży torami, trafiłam do domu. Nikt nie był tak szczęśliwy jak ja. Otworzyłam drzwi do domu i zaczęłam się pakować. Życie w zagranicy nie jest takie piękne jak się wydaje. Gdy moja mama przyjechała z pracy zastała mnie z zapakowaną walizką. Mama tylko spojrzała na mnie złowrogim spojrzeniem i poszła do kuchni. Mój pomysł wyśmiała mi prosto w twarz i oznajmiła, że wszystko się polepszy. Uwierzyłam jej na słowo.  Po południu razem z Amelie poszłam do parku. Opowiedziałam jej moją dzisiejszą dziwną przygodę.  Koleżanka podarowała mi bransoletkę z napisem "forever and never ever". To była jedyna osoba, której tak naprawdę obdarzyłam moją pieprzoną ufnością.  Potem doszła do nas jeszcze Tess i razem wybrałyśmy się na nowy film do kina 4d. Łii, nigdy nie oglądałam filmu 4d. Ucieszyłam się i wzięłam od mamy pieniądze. Po seansie, nasze usta były jakbyśmy włożyły tam watę! Nadmiar popcornu, to horror ! :D Gdy wracałyśmy do domu, zaczepił nas ten sam chłopak, któremu darłam się do ucha. Okazało się, że przyszedł oddać mi mój telefon. Oddał i poszedł :c Podziękowałam mu i przeprosiłam że krzyczałam mu do ucha. Gdy przyjaciółki odprowadziły mnie pod mój blok, zauważyłam nową osobę w liście kontaktów. Był to Juss, chłopak z moim telefon. Teraz zaczęłam się zastanawiać. Drew or Juss.

______________________________________________

Kurcze, ciągle źle pisze :D Jakoś fantazji nie mam. Pozdraawiam mojego pierwszego obserwatora  ChoCoLaTe :)

11 komentarzy:

  1. Fajnie piszesz, oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale nie piszesz źle. Jest naprawdę okej, i z czasem sama zobaczysz, że to wszystko przyjdzie coraz łatwiej.
    I gdybyś nie miała fantazji, to w ogóle to opowiadanie by nie powstało.
    Nie dołuj się, tylko pisz dalej, bo mnie zaciekawiłaś i już czekam na ciąg dalszy;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Super blog ! Zaobserwowałam i liczę na to samo ;p
    http://my-fashion-in-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie piszesz źle, tylko jak dla mnie zbyt dynamicznie.
    Ten rozdział jest taki jaki powinien być. Jest akcja jest ok :D
    Czekam na następny i dziękuję!
    Również pozdrawiam, Magda :P

    OdpowiedzUsuń
  5. to Twój telefon? ;D
    piękny...tylko żeby nie był różowy...;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to mój telefon ;D Tylko ma wymienną obudowę xd Oryginalnie jest czarny

      Usuń
  6. Wcale nie piszesz źle. Może za mało opisujesz pewnych sytuacji ale na początku zawsze tak jest ( a w sumie mi zdarza się i teraz :P ) Samo w sobie opowiadanie mi się podoba i mnie bardzo zaciekawiło :) Dziękuje za komentarz u mnie!

    Pozdrawiam ! :***

    OdpowiedzUsuń
  7. więc.. tak jak obiecałam tak zaglądam.
    Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i to w zupełności nie chodzi o to, że nie masz fantazji. Każdy z nas w pewnym momencie odnalazł swój styl i tylko należy czekać aż ty też go odszukasz.
    Rozumiem Cię. Na początku również jak zaczynałam przygodę z pisaniem moje opowiadania były zbyt dynamiczne, a przeżyć bohaterów nie umiejscowiałam prawie w ogóle. Identyczny problem masz również i ty. Nie bój się. To, że teraz ludzie doradzają Ci jak pisać to oznaka, że nie jesteś w tym sama. Musisz po prostu kierować się ich wskazówkami, a z czasem wszystko będzie Ci lepiej wychodziło. W końcu wszystkiego człowiek da się nauczyć.
    Moja rada jest taka żebyś tworzyła również dialogi bohaterów. możesz opisywać to jak się poznają. jak tworzy się ich przyjaźń, co razem robią i czy bezproblemowo znajdują wspólne tematy. zobaczysz. dodasz kilka dłuższych rozmów, opisy przeżyć wewnętrznych głównych bohaterów, a z pewnością każdy rozdział od razu stanie się w twoim wykonaniu o wiele dłuższy, dojrzalszy i bardziej naładowany emocjami, których niestety w twoim opowiadaniu brakuje. No nic.
    Ale.. jest dobrze. Potrafisz ująć w słowa wydarzenia i używasz wielu synonimów. Z czasem się nauczysz pisać jeszcze lepiej niż my wszystkie razem wzięte. Potrzebujesz po prostu czasu, jak każdy z nas :))

    Pozdrawiam : youknowiwilltakeyoutoanotherworld.blogapot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. haha dobre...ale może nie aż tak drastycznie :))

    OdpowiedzUsuń
  9. fajne opowiadania, przeczytałam wszystkie, które do tej pory napisałaś, ale porównując tę notkę a poprzednią czy też 1, od razu rzuciło mi się w oczy, że tam pisałaś, że do szkoły masz 100 m. a w tym rozdziale piszesz, że jedziesz autobusem do szkoły, co jest dziwne, jedynie, że źle przeczytałam, jeśli tak to przepraszam, ale trzeba przyznać, że ciekawie tworzysz :)

    OdpowiedzUsuń